25 sty PRACA Z MAMĄ W DOMU
Ostatni wpis na ten temat powstał w 2018 roku.
Czas ponownie o tym porozmawiać, bo problem się nasila. I to dość mocno w ostatnim czasie. Jest tak zapewne głównie dlatego, że od pandemii wciąż znakomita część rodziców jest w domu.
Czy wiecie, że statystycznie “mama w domu” jest drugim, zaraz po bezpłatnych urlopach, najczęstszym powodem waszych odejść z pracy ? Nie mówimy więc o wyjątkach. Na początek więc zacznę od tezy, którą następnie postaram się obronić, opierając się na wiadomościach od Was.
PROBLEMEM NIE JEST PRACA Z MAMĄ/ RODZICEM W DOMU. PROBLEMEM JEST PRACA Z KONKRETNYM TYPEM RODZICA W DOMU.
Zanim powołam się na wasz głos, nadmienię że oferty, gdzie mama jest np. z noworodkiem w domu, a niania zajmuje się starszym dzieckiem, wiszą najdłużej i cieszą się najmniejszym zainteresowaniem. Do tego dodajmy, iż co trzecia opiekunka zaczyna dziś rozmowę o danej ofercie, od zadania pytania czy rodzic pracuje z domu. Jeśli tak, od razu rezygnuje.
O co chodzi? Pytają mamy.
Ale dlaczego? Niedowierzają.
A co jest ze mną nie tak? Obarczają się
. Ale przecież ja nie będę jej przeszkadzać! Zapewniają.
A kiedy tłumaczę, dzielę się argumentami, które sama dostaję od Was, zawsze spotykam się z zaskoczeniem.
Czemu więc, waszych bardzo różnych doświadczeń, jest tak wiele?
1. Pracuje jako opiekunka już 15 lat. Byłam mocno sceptyczna co do tej rodziny, bo wiedziałam że mama będzie w domu. Ale wiem też, że większość dziś tak pracuje, więc w sumie nie miałam wyboru. Niby wszystko sobie ustaliłyśmy z mamą, że ona pracuje! więc przecież nie będzie miała czasu żeby do nas wchodzić. Mój podopieczny ma teraz 13 miesięcy, jestem tu od dwóch. Niestety ale mama średnio 3 razy na godzinę wychodzi do nas, to daje buziaka, to przytula, to weźmie na ręce. Staję na głowie, dosłownie żeby młody chciał się bawić w cokolwiek, a nie leżeć pod drzwiami gabinetu. Ale po co to wszystko, skoro mama sama go non stop zaczepia. I jest ryk. Serce mi pęka, bo kończy się to albo tak, że mama musi przerwać i wręcz z pretensją!!! w oczach zaczyna uspokajać synka. Że niby to moja wina, że ja nie umiem go sama uspokoić. Wczoraj poważnie z nimi porozmawiałam, bo wie Pani ja nie mogę też złwaszcza teraz być 5 godzin na spacerze. Zresztą i wtedy mama dzwoni 2-3 razy spytać co robimy. Ja tego nie wytrzymam, jestem wymęczona i wykończona ciągłym żonglowaniem, skakaniem i wydawaniem głupich odgłosów, byleby choć na chwilę skupił się na mnie i zapomniał o mamie. Czy tylko ja uważam, że to nie jest ok dla Niani ? bo ta rozmowa, nie przyniosła nic, poza oburzeniem mamy, że ona nie rozumie o co mi chodzi, chyba ma prawo dotykać swojego dziecka… no ręce mi opadają.
2. Piszę, bo nie wiem co teraz robić. Mowa była na początku, że rodzice bedą starać się wychodzić z domu, bo oni też chcą odpocząć od hałasu. Mała ma teraz 2 latka. No więc, na początku faktycznie rodzice byli poza domem, ale przez 3 miesiące. Teraz już od kolejnych 2 są w domu z nami. Kiedy moja podopieczna widzi mamę, nawet nie tyle, że ją zaczepia, czy coś. Nie, ona po prostu nagle wpada w szał i zaczyna mnie bić po twarzy, krzyczeć, rzuca się na podłogę. Nie mogę jej dotknąć, nie mogę zrobić nic. Mama wpada od razu, mierząc mnie wzrokiem i często jeszcze rzucając komentarze w stylu ” chodź do mamusi, widzę że ciocia nie umie przytulić” ” no już skarbie, mama jest tutaj, nie denerwuj się, nie chcesz to nie musisz się z ciocią bawić”. Do tego stopnia to eskaluje, że obecnie jak poproszę ją o umycie rączek po spacerze, od razu biegnie pod drzwi gabinetu i wpada w histerię, taką bez łez oczywiście, ale wystarczającą, żeby mama znowu miała do mnie pretensje. Wczoraj im powiedziałam, że uważam że powinni pójść z małą do spychologa albo go zaprosić tutaj, żeby mógł zobaczyć te zachowania. I co usłyszałam ? ” najwyraźniej nie umiesz jej do siebie przekonać, skoro tak na Ciebie reaguje” ale że na spacerach, i jak ich nie ma, jest do rany przyłóż, kompletnie inne dziecko, to mi nie wierzą! Błagam, niech mi Pani coś doradzi, bo ja naprawdę wracam do domu i płaczę. Ona jest super cudownym dzieckiem, ale kiedy tylko pojawia się mama, coś w nią dziwnego wstępuje.
3. Pani Joanno mi aż głupio, ale ja jednak odejdę z tej rodziny.Ja już nie wiem sama, jak mam rozmawiać z mamą, żeby zrozumiała, że to w niej leży problem. Zacznijmy od tego, że jestem u nich już 3 miesiąc. Ja naprawdę dałam sobie czas. Myślałam, ok może przesadzam, może mnie poprzednia rodzina rozpieściła, może i tak bywa. To mój pierwszy raz z rodzicem w domu. Chłopiec, którym się opiekuję ma obecnie 18 miesięcy. Mama pracuje w gabinecie na 1 piętrze. Na samym początku zaproponowałam, że wobec tego my rozłożymy się w salonie na parterze żeby młody nie ciągnął na górę. Mama powiedziała, że nie zgadza się, bo jak on chce iść do siebie do pokoju to przecież może. Pokój ten jest obok gabinetu. Ok, ale ja tak nam organizowałam czas, że nawet nie miał szansy przypomnieć sobie, że na górze coś jest. Mama jednak była chyba niepocieszona tym faktem, bo z przerwy 10 minutowej na kawę, zaczęła się robić przerwa godzinna, dwugodzinna. Wczoraj dwie po 1,5 h. W tym czasie mama schodzi na dół, zabiera ode mnie dziecko i zaczyna z nim się bawić. A ja siedzę. Nawet na mnie nie patrzy, jakby miała do mnie pretensje. Nie wiem chyba się obraziła, że nie chcę na górze spędzać czasu. Co chwila ma do mnie jakieś uwagi, a to czytam za głośno, a po co ja udaję głosy, a czemu jest brudno od farby, a dlaczego ja pozwalam dziecku wchodzić na stół. Ja mam 25 lat doświadczenia, szkolenia, kursy, dwa kierunki pedagogiczne a ktoś mi zwraca uwagę, że ja dziecku pozwalam świat eksplorować! cały czas go asekurując! no nie da się pracować z mamą w domu, nie da! Powiedziałam im dziś, że odchodzę, tata był w szoku, na co ja spokojnie powiedziałam : Pana żona nie jest gotowa na posiadanie Niani. Nie jestem w stanie nic zrobić z dzieckiem, bo we wszystko się wtrąca i o wszystkim chce decydować. To po co wybraliście kogoś z takimi kompetencjami jak ja ? Po co mnie tu trzymacie?
4. Czy to jest normalne, że jak rodzic pracuje w domu, to prosi Nianie żeby uciszała dziecko, bo mu śmiech przeszkadza? Bo my musimy być cicho cały dzień.
5. Taką mam sytuacje: nie pozwalam dziecku oglądać bajek na tablecie, w ogóle korzystać z elektroniki, bo ma niewiele ponad dwa lata. Mała była teraz chora i mama powiedziała do mnie ” jak będzie marudzić to daj jej bajki, ja muszę mieć spokój w pracy” powiedziałam NIE. Ania, nie mogę się zgodzić bo potem będzie chciała tableta zawsze. Mama na mnie spojrzała, po czym powiedziała do córki ” widzisz jaka ciocia jest niedobra? nawet Ci bajki nie pozwala oglądać”. Ja już tuaj długo nie wytrzymam, szukam nowej rodziny. Ale chcę wiedzieć, czy takie teskty i zachowania to są normalne ? bo ja nie wiem, nigdy z mamą nie pracowałam w domu, więc może to jest norma? Podałam jeden przykład, ale w zasadzie jak tylko mama może mi wbić jakąś szpilkę przy niej, to to robi. 6. Pani Joanno proszę mi szukać nowej rodziny. Dziś na pewno tata do Pani zadzwoni, ale no ja nie dam już rady. Mama, mimo iż obiecała mi, że będzie wychodzić do biura, codziennie jest w domu. Wychodzi, żeby nakarmić dziecko, wychodzi żeby je przewinąć, myślę że jakby mogła to by mnie jeszcze odepchnęła kiedy widzi jak całuję i przytulam. Tata się śmieje, że on wcale nie ma lepiej i im się wydaje, że to jest zabawne. Zapytałam się mamy, jak ona widzi moje zbudowanie więzi z dzieckiem, jeśli nie mogę przy nim wykonać żadnej czynności. Wie Pani co mi odpowiedziała ? że ona tak długo, jak synek będzie jej potrzebował, będzie obok niego. Nie muszę chyba nadmienić, że on nawet jej nie szuka, jak ona się zamyka w pokoju. Ani razu jeszcze nie wpadł na to, żeby tam pójść. To nie synek jej potrzebuję, tylko to mama potrzebuje jego. Przykro mi, że tak wyszło. Byłam szczera z rodzicami.
I DRUGA STRONA :
1. Pracuję z mamą w domu od ponad 0,6 roku i powiem szczerze, że ja już nie chcę inaczej. Jest super ! z mamą się uwielbiamy, sama jej zanoszę kawę jak mały śpi, pytam czy nie zrobiłaby sobie przerwy, lubię z nią spędzać czas. Mama mnie pyta czy np może iść z nami na spacer, bo chce przewietrzyć głowę, albo czy może jak się obudzi mały, pójść do niego i czy ja się z tym dobrze czuję, bo ona nie chce broń boże wchodzić w moje kompetencje. Czasem aż mi głupio, że ktoś może mnie tak traktować, jak czytam co dziewczyny mają.
2. Ja tam pracę z mamą/ tatą, obojętnie, bardzo lubię. Zresztą od pandemii w ogóle nie miałam ofert bez rodzica. Od razu na samym początku powiedziałam im o swoich obawach i o zasadach, które chciałabym wprowadzić. Rodzice od razu to zaakceptowali i powiedzieli, że po to wydają fortunę na mnie, żeby nie musieć samemu się dzieckiem zajmować, że oni naprawdę potrzebują pracować. Więc mamy ustalone, że staram się większość dnia spędzać w pokoju dziecka, żeby nie rozpraszać go ich wycieczkami do kuchni czy łazienki. A jedzą kiedy wychodzimy na spacer. Ogólnie funkcjonujemy jak sprawny mechanizm, nie wiem czy ja tak trafiłam, ale mam super atmosferę w pracy i zero wtrącania się.
3. Widziałam te komentarze ostatnio, jak trudno jest z mamą w domu, ale ja mam odmienne doświadczenia. Moja szefowa, nawet jak Maciuś wpada w największą histerię, nie wychodzi. Twardo się trzyma, choć potem mi często mówi, że nie jest jej łatwo, ale wie że jeśli wyjdzie i pokaże mu, że zawsze kiedy będzie płakał ona mi go zabierze, to ja nigdy się z nim nie dogadam. Minęło parę miesięcy i teraz jak jest ała albo kuku to od razu do mnie idzie. Ostatnio chciał żeby mama go nakarmiła, akurat robiła sobie herbatę jak siadaliśmy do obiadku. A ona spokojnym głosem ” kochanie, Kasia CIę nakarmi. Ja mam swoją pracę, a wy macie swój czas, tylko we dwoje i w ogóle nie będę wam przeszkadzać, także jedzcie razem a mama zje z Tobą kolacje”. Można? Można Pani Joanno, to od człowieka zależy a nie samej pracy.
4. Rany, ale Panie wylały niezadowolenie w komentarzach…. ja nie wiem, to chyba jednak zależy na jaką się mamę trafi, nie ? wie Pani moje początki u obecnej rodziny były takie, że mama nawet nos przychodziła wycierać. Powiedziałam im już po tygodniu, że ja nie jestem typem NIani, która wytrzyma w warunkach, gdzie nie może nawet spokojnie 30 minut spędzić z dzieckiem. Mama się popłakała, tata powiedziała że odwiezie mnie do domu i pogadamy. W aucie powiedział, że ona jest tak związana z dzieckiem, że nie umie sobie poradzić z tym, że ktoś obcy ma się nim zajmować. Że jemu też nie pozwala nic przy nim zrobić. Nic. I mocno próbuję z nią walczyć. Kiedy przyszłam następnego dnia, mama mnie przeprosiła i zapytala czy mogę jej pomóc, jakoś ten lęk separacyjny, który ona odczuwa pokonać. Czy możemy to robić stopniowo, krok po kroku. No i się udało. Dziś bardzo się lubimy, mama ma swoją pracę, jak ma ochotę spędzić chwilę z dzieckiem zawsze mnie pyta, jaki mam teraz plan i czy to nie problem. Wystarczyło tylko porozmawiać i mieć jeszcze oparcie w drugim rodzicu.
5. Ja już tylko będę oferty z mamą w domu wybierać. Mama była w 9 miesiącu drugiej ciąży, kiedy mnie zatrudnili. I bałam się, ale mama mi powiedziała, że dla niej najważniejsze to zaopiekować się emocjami starszego, kiedy pojawi się rodzeństwo. Powiedziała mi od razu, że jestem do starszego, ale jeśli będzie potrzebował jej bliskości albo przytulenia, to na pewno będzie to robić. Wyjaśniła mi, jakie to ważne. Kiedy dziecko już było z nami, dzięki temu czego mnie nauczyła, ja mogłam pomóc Wojtkowi przejść przez to co czuł. Kiedy chciał być z mamą, ja zabierałam maluszka. Mama bardzo fajnie zawsze mi to komunikuje ” Ola, widzę że Wojtek potrzebuję teraz trochę się ze mną potarmosić, weź proszę Blanię na spacer, nawet 2 godzinny.” Nie wiem, ja tam codziennie przychodzę do pracy z uśmiechem, to trochę tak jakbym swojej dobrej koleżance pomagała przy dzieciach.
Wybrałam akurat te konkretne historie, bo choć są ich setki, to jednak wszystkie są praktycznie takie same.
Czy rozumiesz więc, że to nie rodzic w domu, a rodzic który ma inne podejście niż ty, jest problemem ? Jako niania pracowałam w każdej jednej rodzinie z mamą w domu i ja również uważam, że to super opcja. Ale mama musi być świadoma tego, co to znaczy mieć opiekunkę. I musicie umieć ze sobą rozmawiać, przebywać. Przełóżmy sobie to na żłobek. Czy rodzic może wchodzić do żłobka naście razy w ciągu dnia i spędzać czas z dzieckiem?
Nie. I tam każdy rodzic rozumie, że to jest ok. Nikt nie ma pretensji ani pomysłów, że można inaczej. Nikt nie mówi Paniom opiekunkom, że ” to moje dziecko i ja będę sama decydować, czy mogę tu być czy nie”. Kiedy dziecko ma problem z adaptacją, to rodzic i tak spędza ten czas poza salą, gdzie są Panie. A nie na niej. Czy rodzic może wpadać w porze karmienia, żeby samodzielnie podać posiłek? Nie sądzę. Może się mylę i mnie oświecicie, ale wątpię aby placówki się na to zgadzały. No chyba, że te ultra bliskościowe, wtedy to pewnie całkiem możliwe.
Niania to jest instytucja, która ma dbać o bezpieczeństwo dziecka, edukować, wychowawywać. Jak jednak ma to robić, kiedy rodzic nie daje jej na to żadnej
szansy ?
Czy można się więc dziwić, tym Paniom które rezygnują ? Albo tym, które już miały taką sytuację i wobec tego, nie chcą już nigdy próbować? Ja się nie dziwię, ale namawiam- próbuj. Nie ma się co łudzić moje dorgie : rodzice dalej pracują z domu, a świat nie zmierza ku temu co było przed pandemią.
Świat świetnie sobie poradził w warunkach pracy zdalnej i większości to dalej odpowiada. Jeśli będziesz więc wychodzić z założenia, że “każda mama taka jest” to może się okazać, że za chwilę nie będzie już dla Ciebie ofert. Nie możemy też doprowadzać do absurdu, jakim jest wymuszanie na rodzicach wychodzenia z domu ” bo niania tak chce”. Jeśli rozmowa nic nie dała, a zachowania jak te powyżej są dalej codziennością, to porostu szukaj innej rodziny. Ewidentnie bowiem się nie dogadaliście.
Podłożem tych sytuacji jest :
– brak komunikacji na linii rodzic – niania
– brak umiejętności wyrażania swoich potrzeb przez mamę/ tatę/ nianię
– niegotowość do zostawienia dziecka pod czyjąś opieką ( często również taty czy dziadków) – brak komunikacji – przypisywanie drugiej osobie zamiarów i cech, które te wcale nie posiadają
– brak konsekwencji w działaniu
– brak komunikacj
i – obrażanie się, strzelanie fochów zarówno niani na mamę jak i mamy na nianię
– używanie wszelkich karygodnych słów typu ” niania jest zła” ” niania jest niedobra” ” niania Ci nie daje” ” Ale ta nasza niania jest dziś obrażona”
– brak komunikacji
– podważanie autorytetu opiekunki na każdym możliwym kroku w jakiejkolwiek sytuacji, która wymaga decyzyjności
– obarczanie Niani poczuciem winy/ obarczanie mamy poczuciem winy. Pierwsza wzbudza je u Niani, jakby ta była winna, że mama musi wrócić do pracy, druga wzbudza je u mamy, jakby popełniała zbrodnię stulecia, chcąc przytulić własne dziecko.
– I kolejny raz : brak komunikacji.
Tak, specjalnie powielam to hasło, bowiem bez komunikacji nie ma żadnej relacji. Piszę to w każdym poście a wy piszecie mi, że dzięki szczerej rozmowie
” wszystko jest już ok”. A pod tym “ok” wielokrotnie kryje się też decyzja o rozstaniu. Ale chociaż tyle dobrego, że wiecie już dlaczego i na spokojnie o tym rozmawiacie. Inna sprawa, że często bierzecie jakąś pracę a rodzic wybiera często nianie, nawet nie rozmawiając o tym, czy wychowawczo to w ogóle tak samo widzicie świat ? A potem jest zaskoczenie. Kiedyś już wam napisałam : Rozmowa rekrutacyjna jest trochę jak pierwsza randka. Z tymi osobami będziesz spędzać większość swojego życia, przez kolejnych kilka lat. Warto wiedzieć, czy macie podobne poglądy, czy potraficie wspólnie żartować, czy gdybyś spotkała ich- a ty rodzicu spotkał ją, w innych okolicznościach niż rozmowa o pracę, to polubilibyście się? Pamiętajmy wszyscy, że w tym rodzicielskim trójkącie jeden z wierzchołków to dziecko. Meritum i spoiwo waszej relacji. I tylko w przyjaznej i ciepłej atmosferze, nasz mały człowiek będzie się dobrze rozwijał. Z uśmiechem na twarzy, że ma szczęśliwych rodziców i szczęśliwą nianię.
O mechanizmach tego, dlaczego dziecko zachowuje się tak a nie inaczej kiedy rodzic jest obok, dlaczego mama reaguje tak a nie inaczej i w końcu: jak sobie te relacje poukładać, dowiecie się z darmowego Webinaru na ten temat, dostępnego pod linkiem. Bardzo zachęcam, zarówno mamy jak i opiekunki aby to obejrzeć. https://www.facebook.com/events/1188890505211204/
Równie mocno zachęcam Was do przeczytania o błędach poznawczych, które w każdej z waszej rekacji na takie sytuacje w pracy, są więcej niż widoczne. To wszystko naprawdę da się psychologicznie wytłumaczyć 🙂 A znajomość tych mechanizmów da wam możliwość pracowania nad sobą i swoją postawą. https://spokojwglowie.pl/bledy-poznawcze/
A jakie są Twoje doświadczenia? Mamo/ Tato/ Nianiu ?
Brak komentarzy