11 sty Czy niania może podać dziecku leki ?
Ten post musiał powstać, bo jest niezwykle ważny.
Powstał też dlatego, że mnie o to prosiłyście w dziesiątkach wiadomości, pytając” czy to prawda?”
Tak wiem, że jesteś w szoku. Wiem ile razy te leki podawałaś, syropy, antybiotyki i tak dalej, i tak dalej. Wiem, bo na szkoleniu z pierwszej pomocy zawsze ta informacja powoduje największą dyskusję. A także szok i niedowierzanie.
Przejdźmy więc do sedna :
NIANIA MOŻE PODAWAĆ leki dziecku, wyłącznie po uzyskaniu pisemnej zgody opiekuna prawnego – niania ma władzę opiekuńczą, zaś opiekun prawny władzę rodzicielską.
To on decyduje.
Taka zgoda musi identyfikować tego, kto ją wydał:
– imię,nazwisko,pesel lub dowód osobisty( i tu zgoda jest ważna do dnia ważności dowodu)
W przypadku chorób przewlekłych wymagane jest również zaświadczenie od lekarza, że dziecko choruje, na przykład na padaczkę.
Obowiązkiem rodzica jest przeszkolenie opiekunki: kiedy podać lek ,jak go podać, jak lek przechowywać.
Wtedy bowiem opiekunka tylko wykonuje zleconą jej czynność ale za to, że lek poda dziecku osoba nie będąca pracownikiem medycznym oraz za to jaki lek mu poda, bierze odpowiedzialność ten, kto wydał na to zgodę.
Rzeczą normalną i naturalną jest, że opiekujesz się dzieckiem w razie jego choroby. Nie da się uniknąć takich sytuacji. I nie chodzi o to abyście ich unikały,nie chodzi o to aby rodzic wybiegał w środku dnia z pracy i leciał podać łyżkę syropu dziecku, bo Niania powiedziała, że tego więcej nie zrobi. Nie. Chodzi wyłącznie o to, abyście miały podkładkę, że rodzic wam to zlecił/ pozwolił na to. Że wziął za to odpowiedzialność. Żebyście czuły się bezpieczne robiąc to. Żebyś była świadoma, że nie wolno Ci tego robić, bez owej pisemnej zgody.
Niania może odmówić podaży leków, np. gdy nie jest do tego przekonana albo nie jest pewna czy taki lek w takiej dawce można dziecku podać.
Rodzice po prostu też o tym nie wiedzą i zapewne w ogóle o tym nie myślą. Gdyby każdy z nas miał przepisy prawa w małym palcu, co robiliby prawnicy ?:)
Ja sama dowiedziałam się o tym, dopiero kiedy przeszłam kurs pierwszej pomocy. Byłam tak samo zaskoczona, jak ty teraz. Lepiej jednak dowiedzieć się późno, niż wcale.
Musisz zadbać o swój interes i chronić siebie. Bo bez takiej zgody, coś się stanie a rodzic powie “Absolutnie nie było naszej zgody na to, żeby podać coś dziecku”. I co wtedy ? słowo przeciwko słowu ? A przepisy mówią jasno, kto może podać dziecku lek.
Nie chcę was niepokoić, ale takich historii dostałam już kilka. Nie chcę was też straszyć, ale chyba zdajecie sobie sprawę, że wszystko się może wydarzyć. Ilość historii, gdzie dziecko krztusi się podaną tabletką, jest ogromna.
O skutkach takiego zakrztuszenia możecie poczytać w sieci. Doradzam wręcz zgłębić ten temat, bo nie mamy świadomości tego, jak tak “prozaiczna” kwestia może się skończyć.
Inna sytuacja to reakcje, bardzo ostre reakcje alergiczne na podany lek, które również kończą się wezwaniem pogotowia.
I co czytamy na forach/ grupach FB ?
“Przez głupotę Niani, dziecko miało atak”
” Niekompetentna opiekunka podała dziecku lek, w ostatniej chwili udało się je uratować”
” Niania podała dziecku za dużą dawkę, nieodwracalne skutki dla zdrowia”
Więcej już nawet nie wymieniam. Mam nadzieję, że nigdy taka sytuacja Cię nie spotka, ale jeśli!!! to warto móc powiedzieć, że sama sobie tego nie wymyśliłaś, tylko rodzic Ci to zlecił.
Rozumiesz już dlaczego to takie ważne, abyś miała wszystko napisane ? Jak podawać lek, w jakiej ilości, co ile?
Wszystko.
Żadnych znaków zapytania, żadnego domyślania się, żadnego
” moim dzieciom dawałam tyle i tyle”, żadnego liczenia w głowie wagi, przeliczania łyżek i łyżeczek. Nie. To nie jest Twoja odpowiedzialność. Ty masz mieć wszystko obliczone i podyktowane przez rodzica. A rodzic musi mieć świadomość, że nie wolno Ci podawać dziecku żadnego leku, bez jego pisemnej zgody.
Wiem, masło maślane, powtórzone parę razy, ale może w ten sposób utkwi wam to w pamięci.
Nie ma się co oszukiwać, jeśli dziecku się coś stanie, jedyną winną będziesz Ty, niania która bezprawnie podała dziecku lek.
Ten post piszę w czasie, kiedy znakomita większość z was jest właśnie z chorym dzieckiem w domu. Może za chwilę będzie czas na syropek, może na antybiotyk. I może dziś właśnie pomyślisz o tym co napisałam i powiesz swojemu szefostwu o wymogu takiej zgody na piśmie.
Brak komentarzy